|
|
Autor |
Wiadomość |
Illiva
Wilczek
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:21, 16 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Nietoperz zupełnie nie zwracał uwagi na słowa człowieka, całkowicie pochłonięty pokaźnym smakołykiem przed sobą. Dopiero, gdy wylizany został każdy okruszek, a brzuch Paskudy pękał od marcepanu, zwierz uniósł wzrok na Caridana, stojącego w zamyśleniu przy oknie. Zastrzygł wielkimi, kosmatymi uszami i wzbił się w powietrze (co sprawiło mu po tak obfitej uczcie pewne trudności). Wylądował swoim zwyczajem bezczelnie na głowie człowieka, jeszcze cięższy niż zwykle. Zaraz też zmienił miejsce, zwieszając się łbem w dół z karnisza, tak, iż jego ślepia znalazły się dokładnie na wysokości oczu człowieka. Przez ułamek sekundy wzrok zwierza wyrażał bardzo dziwną mieszankę współczucia i zazdrości. Otworzył szeroko paszczę i kłapnął zębami, jakby czekał na list.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Caridan
Kocurek
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ambermist
|
Wysłany: Czw 9:25, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Piórko wyglądało jak po przejściu huraganu. Wokoło walało się już pełno pogniecionych kartek i kilka złamanych, ze zdenerwowania, piór. Zgniótł kolejną kartkę i rzucił z warknięciem za siebie, nie umiał i nie lubił pisać listów.
- Skaranie boskie... - pomasował skronie i sięgnął po kolejną kartkę.
Droga Illivo!
Martwię się ze tak długo nie wracasz. Do tego dochodzi nieprzemijająca tęsknota za Tobą! Nic mnie by tak nie uradowało jak twój jak najszybszy powrót najdroższa Illivo.
Mam nadzieję, iż te niedomaganie to nic poważnego i do czasu aż Paskud wróci do Ciebie z listem minie. Uważaj na siebie! Wchodzisz w samą paszcze lwa jedynie z nadzieją ze Siostra Cie uchroni, jakbym mógł to kazałbym Ci natychmiast zawracać!
Sprawy ułożyły się zdecydowanie korzystnie i zagrożenie od strony Idioty minęło prawie całkowicie. Elentin poradziła sobie z Marrousem pozbawiając go wampirzych mocy, choć niestety nie udało się zmienić charakteru.
Kochający i tęskniący
Caridan
W końcu. Czemu zawsze tak trudno przelać słowa na papier? Zdecydowanie wolał rozmawiać niż się rozpisywać. Spojrzał na wiszącego Paskuda i zwinął liścik w rulon.
- No Paskudniku, jeśli się dobrze sprawisz... i sprowadzisz szybko Illive całą i zdrową... to dam Ci tyle marcepanu ze pękniesz! - Uśmiechnął się i wsadził nietoperzowi liścik w paszczę. Zrobił jeszcze krok i otworzył okno, spojrzał na Paskuda. - Leć i dotrzyj do Niej cały!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Illiva
Wilczek
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:19, 20 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Sheyne odwróciła głowę do tyłu, gwałtownie wciągając powietrze w nozdrza. - Twój nietoperz wrócił. - rzuciła do Illivy, siedziącej po jej prawej przy długim stole. Wszystkie oczy zwróciły się ku zwierzęciu, które opadło wyczerpane na głowę elfki.
- Cariczek! - mroczna uniosła oczy do góry - Tyle razy usiłowałam cię nauczyć, żebyś siadał na kolanach, a nie na głowie... - podniosła ręce i ściągnęła sobie nietoperza na kolana zdecydowanym ruchem, stękając przy tym z wysiłku. - Osz, ależ ty ciężki...
Zebrani przyglądali się im z rozbawieniem.
Paskud uniósł ku niej paszczę z nieco wymamłanym świstkiem papieru; zastrzygł kosmatymi uszami.
Elfka chwyciła szybko list i zaczęła czytać, drapiąc pieszczotliwie nietoperza po łbie. Zwierzę zaterkotało upojnie i przytuliło do niej pyszczek.
- Od Caridana? - spytała Sheyne z lekkim uśmiechem. Założyła długi kosmyk białych włosów za ucho; nieznacznym ruchem głowy odmówiła elfowi, który zbliżył do jej opróżnionego kieliszka butelkę z szkarłatnym płynem.
- Dziękuję, kochany - ugryzła go lekko w szyję.
Z jej nieuwagi skorzystał blady Mroczny, zbliżając się z tyłu bezszelestnie do pogrążonej w liście Illivy.
- "Paskud"...?!- wymamrotała elfka oburzona, nie unosząc wzroku znad listu.
Kły mężczyzny zawisły kilka centymetrów nad jej karkiem.
- Oj, coś im chyba Cariczek nie przypadł do gustu... - uśmiechnęła się Sheyne, kocim ruchem wyrywając stojącemu obok niej elfowi trzymaną butelkę i roztrzaskując ją celnie na głowie wampira.
- Ty suko! - zawył Mroczny wściekle.
- Oh, zamknij się... - rzuciła z lekceważeniem.
Illiva zerwała się z krzesła; cała spływała krwią z butelki. Wszystkie wampiry jak na zawołanie utkwiły w niej złakniony, gorączkowy wzrok. Kilku najbliżej siedzących zaczęło wiercić się niespokojnie.
- Jak nazwałeś pannę Sheyne?!! - Jasny elf przyskoczył do pokiereszowanego drapieżcy.
- Nie denerwuj mnie, Elfie. - wysyczał z pogardą Mroczny, podnosząc się chwiejnie - Wszyscy wiemy, że jesteś tu w charakterze jej przekąski.
Szarpnął Illivę za włosy, przyciągając ją do siebie.
- Puszczaj! - warknęła; drapnęła go w twarz.
Jedną ręką trzymając ją w pasie, drugą odchylił jej głowę za włosy, opierając ją o swoje ramię. Zlizał strużkę krwi z jej szyi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Illiva
Wilczek
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:12, 22 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Mocny cios w skroń powalił go na ziemię. - Idiota. - warknęła Sheyne wściekle, poprawiając kopniakiem. Ujęła zdecydowanym ruchem pobladłą Illivę pod ramię. - Chodź, idziemy, musisz się umyć.
Najbliższy wampir bez słowa podniósł się z krzesła, szurając głośno, z gorączkowym wzrokiem utkwionym w Illivie. Elfka zbladła mocniej; cofnęła się o pół kroku, zaciskając usta. Za tym pierwszym zaczęli podnosić się następni. Kilka kieliszków zabarwiło obrus szkarłatem, przewrócone przez roztrzęsioną nieuwagę.
Mężczyżni otoczyli je luźnym półkolem.
- Tak szybko...? Ona nigdzie nie idzie. - Mroczny Elf o ciemnych, splątanych włosach postąpił jeszcze kilka kroków, zatrzymując się kilka centymetrów prze Illivą.
- Keimon...!! - syknęła Sheyne, wbijając w niego wzrok pełen furii.
Mroczny oblizał się. - Przykro mi, Shey...
Wśród wampirów przeszedł zgodny, wygłodniały pomruk. Koło wokół elfek zaczęło się zacieśniać.
- Czy musimy zachowywać się jak bydlaki? - doszedł ich dźwięczny, znudzony głos. Zebrani odwrócili się do tyłu.
Blady mężczyzna o ostrych, drapieżnych rysach pozostałł sam przy długim stole, trzymając w dłoni częściowo opróżniony kieliszek. - To jest gość Sheyne, a Sheyne jest jedną z nas, tak czy nie?
Skrzywił się nieznacznie.
- Zaiste, źle to o nas świadczy, jeśli nawet z takiego powodu nie umiemy się opanować.
Spojrzał na Illivę; usta mu nieco zadrżały. Pośpiesznie upił spory łyk z kieliszka. - Dość tego, siadamy, panowie! - huknął.
Sheyne, nie czekając na reakcję zebranych, szybko wyprowadziła siostrę z sali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|
|