|
|
Autor |
Wiadomość |
Caridan
Kocurek
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ambermist
|
Wysłany: Czw 8:03, 10 Gru 2009 Temat postu: Poranek jak codzień? |
|
|
Wstał wcześnie rano i do tego chyba lewą nogą. Przewracał się w łóżku nie mogąc znaleźć sobie wygodnego miejsca. W końcu usiadł i się zasępił. Zbliżały się jego kolejne urodziny. Nie cierpiał swoich urodzin, przypominały mu ile już tkwi na tym świecie. Zawsze brało go na wspominki. Tylu przyjaciół odeszło… cholera… już się zaczyna!
Do tego dzień był pochmurny! Wyraźnie zanosiło się na deszcz, już zaczynało kropić! Wyjrzał przez okno i przez chwile zapatrzył w spadające niemrawo krople. Ciemne niebo zaczynało płakać witając wschodzące słońce. Słońce musiało przecież wschodzić, jedynie było skryte za tą piękną poduchą cholernych chmur! Piękny dzień się zapowiadał, zdecydowanie musiał się czymś zająć!
Ubrał się pośpiesznie i zaczął bez celu chodzić po komnacie nerwowo zagryzając wargi. Nie chodziło nawet o to że jest zdenerwowany, bo nie był. Po prostu nie mógł usiedzieć na miejscu. Musiał się czymś koniecznie zająć. Rozejrzał się po pokoju i zatrzymał wzrok na stojącym na stoliku flakonie z kwiatkiem, stał nie prawidłowo. Poprawił… teraz zaczęło mu się zdawać ze i stolik źle stoi. Po chwili z pokoju dochodził już rumor przestawianych mebli i cichego przeklinania. Można by tu opisać tytaniczne zmagania z meblami... Przywalenie sobie stopy nogą przesuwanej szafy, kwiecista wiązankę slow która Cariidan ten piękny mebel uraczył. Wspomnieć by można też było o tym jak to rzucał ubraniami na łóżko mamrocząc coś o burdelu jaki Irai robi. Caridan Robił porządki.
Umordowany i zadowolony z iście tytanicznej pracy otrzepał ręce. Powiódł wzrokiem po pokoju z miną wskazującą iż jest z siebie dumny, należy zaznaczyć iż miał z czego. Bałagan, który poczynił był iście imponujący, nic nie stało na starym miejscu, rzeczy były porozwalane po całym pokoju. Jakby tego nie zauważając nadal uśmiechnięty zarzucił ręcznik na ramie i pogwizdując, zdecydowanie w lepszym humorze, udał się do łaźni.
Rozebrał się szybko, odłożył ręcznik w zasięgu ręki, i wsunął do parującej wody. Westchnął z rozkoszą, chyba tego mu właśnie jest potrzeba, może ten dzień nie będzie aż taki zły… Zaczął z przymkniętymi oczami rozmyślać o przyjemnych rzeczach pomrukując cicho z zadowoleniem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Caridan dnia Czw 8:10, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Neyala
Wilczek
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Mrocznych Elfów
|
Wysłany: Czw 8:27, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Pomrukiwanie przyjemnych wyobrażeń przerwał najpierw donośny trzask walących się na kamienną posadzkę metalu i porcelany, potem wrzask o amplitudzie naprawdę niezgorszej. Zanim Caridan zdążył choćby wyskoczyć z kąpieli korytarze wypełniły pospieszne kroki, trzask pospiesznie otwieranych drzwi. Wreszcie, co nastąpić zresztą musiało, otwarły się też drzwi do sali ze źródełkiem. A przez nie, w aurze zaaferowania i pośpiechu wbiegły idealnie synchronicznym krokiem dwie idealnie jednakowe (i w jednakowe bluzeczki, spódniczki i fartuszki ubrane) Neyale i, tak jakby były dla siebie nawzajem lustrem, zaczęły intensywnie gestykulować, co w sumarycznym ujęciu można uznać za wskazywanie czegoś za drzwiami tej sali. Do tego mówiły na przemian.
- Proszę Pana ktoś był u Pana w pokoju...
- ... i zrobił straszny bałagan...
- ...a właściwie to wygląda jakby chciał sprzątnąć...
- ...ale był kompletnym beztalenciem...
- ...no i chyba nie pozwoli Pan żeby ktoś taki nas wyręczał...
- ...więc jak trzeba to my tego intruza zaraz znajdziemy!
Na koniec popatrzyły sobie chwilę w oczy i uśmiechnęły się do Caridana promiennie.
- A tym trzaskiem prosimy się nie martwić...
- ...bo zaraz go sprzątniemy...
- ...no i to nie była ta najdroższa zastawa...
- ...na szczęście!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caridan
Kocurek
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ambermist
|
Wysłany: Czw 8:46, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Z nieodgadnioną miną i dziwnym blaskiem w oczach, zanurzył się w wodzie do nosa. Przyglądał się bliźniaczkom, słychać było też bulgotanie, tak, jakby się przyjrzeć zdecydowanie coś mówił pod wodą! Usta poruszały się jeszcze przez moment w końcu je zacisnął. Świdrował je wzrokiem.
Nawet posprzątać mi nie dadzą, ciekawe czy one sądzą ze przesunięcie, załadowanej i atakującej cię ubraniami, szafy jest łatwe. I beztalencie? Ustawił meble z wielkim artyzmem i się starał!
W końcu wynurzył głowę i dalej patrząc nadal dziwnym wzrokiem, jakby z wyrzutem, na obie panny westchnął. Otarł kilka razy twarz dłońmi, ale zdecydowanie nie pomogło. A mógł od razu pójść do łaźni...
- To ja sprzątałem w pokoju. - Burknął cicho - Więc znalazłyście winowajce... i... i... tak jest ładniej... chyba? - Potarł nos i z jeszcze wiekszym wyrzutem dodał. - Poza tym przez ta cholerna szafę spuchła mi stopa!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aeiari
Wilczek
Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Mrocznych Elfów
|
Wysłany: Czw 9:06, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Miny zrzedły im zaledwie na króciutką chwilę, po chwili zastąpione jeszcze bardziej promiennymi uśmiechami. Obie splotły ręce przed sobą i ukłoniły się synchronicznie.
- W takim razie proszę nam wybaczyć taką ocenę...
- ...ale po to ma Pan nas...
- ...by nie musieć zajmować się takimi sprawami...
- ...dlatego...
Zdecydowanymi ruchami ujęły go pod ramiona, wsadziły w wodę, ułożyły wygodnie podkładając pod głowę ręcznik, ukłoniły się raz jeszcze i wymiotły się za drzwi. Po chwili dało się w oddali słyszeć zaangażowane szurania i stukoty. Naprawa wizerunku pokoju Caridana szła pełną parą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neyala
Wilczek
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Mrocznych Elfów
|
Wysłany: Czw 8:55, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Komódka nieopodal łóżka stać powinna. Krzesła przy stoliku i raczej nie oparciem do niego skierowane. Szafa... kto zastawia szafą okno? A ubrania w niej przecież znajdować się powinny, nie na łóżku. Baldachim krzywo zupełnie, lampka też... Z niewiadomych powodów pod łóżkiem powstał składzik na książki. Puste półki z kolei wypełnione były bielizną. No doprawdy... Przywrócenie tego pokoju do prawidłowego stanu musiało zająć nieco czasu.
- Widzisz Neyala. Ten twój Caridan to typowy mężczyzna.
- Ale... No bo przecież jak nie potrafi to brać się za to nie powinien. Od tego służba jest.
- Ale głupi i się brał. A może to znak protestu jaki. A może oznaki starczego wieku...
- Siostrzyczko!
- No dobrze. Może to akurat nie.
Ile bałaganu można narobić w tak krótkim czasie? Nieznana siła poplątała ze sobą tuniki, w poduszce zrobiła niewielką dziurę (z której zachwycone wolnością pierze wydostawało się przy najlżejszym dotknięciu), bieliznę znaleźć można było w conajmniej pięciu miejscach pokoju. Dla kontrastu kryształowa karafka stała na zwyczajowym miejscu, ale kieliszki pochowały się po szufladach. Jeden z nich, do połowy pełen, wypróżnił się na skryte tam papierzyska...
- Ciekawe co się mogło stać... Pan Caridan nigdy nie próbował brać się za porządki...
- Pewnie chce się od nas uniezależnić. No bo teraz czy tego chce czy nie jest mu z nami zwyczajnie wygodnie.
- To na pewno nie tak! To coś poważnego. Tylko co...
- Neyala... Jak będziesz się przez niego tyle martwić to go potnę.
- N..Nie! Nie wolno! Nie pozwolę...!
- ... Nie machaj tym bo zaraz będziemy całe w pierzu! I przestań beczeć... Żartowałam przecież.
- A... aha...
- No. To może go zwyczajnie spytać? Nie wygląda na typa co sam powie.
- To prawda... Ale jak spytać...?
- Zostaw to mnie. Ty masz za mało doświadczenia.
Wbrew niewypowiedzianemu jeszcze protestowi Aeiari raźnym krokiem wyszła, zostawiając resztki bałaganu na głowie Neyali.
Po chwili była już przed drzwiami do źródełka. Odetchnęła głęboko, usunęła z twarzy przyjemny uśmiech, poprawiła włosy i, zapukawszy leciutko, wsunęła się do środka.
Podeszła powoli, stanęła przy Caridanie splatając dłonie przed sobą i spojrzała niepewnym wzrokiem, oblewając policzki niewinnym, dziewczęcym rumieńcem.
- Przepraszam, że Panu przeszkadzam... Aeiari sobie świetnie sama radzi ze sprzątaniem, więc... pomyślałam, że może mogłabym umyć Panu plecy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caridan
Kocurek
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ambermist
|
Wysłany: Czw 9:21, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Otworzył oczy i uniósł lekko głowę. Zamrugał przyglądając się "Neyali" i jakby nie dowierzając.
- Ależ... oczywiście ze tak. Znaczy, naprawdę dziękuje... - Uśmiechnął się ciepło. - Masaż też by się przydał, po prawdzie od tego tachania mebli bark mnie rozbolał. Jeśli była byś tak miła Neyalo...
Usiadł powoli na krawędzi sadzawki i ponownie obejrzał się na Mroczną.
- Mam nadzieje że nie narobiłem wam zbyt wiele kłopotu z tym sprzątaniem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aeiari
Wilczek
Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Mrocznych Elfów
|
Wysłany: Czw 10:06, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Oczywiście, że nie. Po to przecież przy Panu jesteśmy.
Szybkim ruchem ściągnęła butki, z efektownie zaczerwienioną twarzą przysiadła na brzegu sadzawki, tuż za Caridanem. Z racji krótkiej spódniczki jej nagie uda objęły jego mokre biodra. Biust nieznacznie przyciskał się do jego pleców... zupełnie niechcący. Podwinęła rękawy tuniki, roztarła skórę na jego karku, łopatkach i wokół kręgosłupa. Wtedy dopiero zaczęła sprawnymi ruchami delikatnych dłoni ugniatać, kontrolowanie przyciskać kolejne fragmenty mięśni. Jej dotyk kojarzył się z igłami bezlitośnie rozluźniającymi napięcie ciała.
- Martwiłam się o Pana... - przerwała niepewnie skupioną ciszę. - ... a teraz widzę, że chyba troszkę słusznie. Jest Pan bardzo zestresowany... - z okolic karku i ramion przesunęła się niżej, precyzyjnie kontrolując stan kolejnych mięśni wokół kręgosłupa. - Może mogłabym Panu się jakoś przydać... ulżyć... - na chwilę przerwała masaż i spuściła głowę (choć Caridan nie mógł tego widzieć) kryjąc obezwładniający rumieniec (a czy tylko - tego Caridan nie mógł widzieć) - Zrobię przecież co tylko Pan sobie zażyczy...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aeiari dnia Czw 10:10, 17 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caridan
Kocurek
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ambermist
|
Wysłany: Pią 10:32, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zamruczał z zadowoleniem czując jak napięte mięśnie się rozluźniają. Czego nie zdziałała gorąca woda działały jej dłonie. W końcu napięcie go opuszczało. z każdym jej ruchem jej dłoni było mu coraz bardziej błogo. Bardzo błogo zważywszy tez obejmujące jego biodra jej... hmm... ładne nogi, dziwne ze tego wcześniej nie zauważył ale miała je nawet zgrabne.
Z zamyślenia wyrwało go jej pytanie. Wpierw nie do końca do niego dotarło, by w końcu uderzyć go prawie jak młot w środek czoła. Wyprostował się i chrząknął nie wiedząc co powiedzieć. Przez moment tak trwał lecz w końcu zwrócił swoją twarz ku "Neyali".
- Ja... wiem Neyalo. Ale naprawdę już dużo robisz. - uśmiechnął się nie znacznie. - choćby teraz... przecie nie musisz...
- Poza tym... z życzeniami trzeba uważać, nigdy nie wiadomo które mogą się spełnić.
Ponownie, rozluźniony, oparł się wygodnie o mroczną. Było mu bez wątpienia bardzo wygodnie. może ten dzień jednak nie będzie taki straszny...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neyala
Wilczek
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Mrocznych Elfów
|
Wysłany: Pią 13:35, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zrobiła lekko niezadowoloną minkę akurat, gdy oparł się na niej i nie patrzył. Udało się jej dowiedzieć, że nie rzuci się na jej siostrzyczkę przy okazji dowolnej takiej sugestii. Dobre to chociaż - nie trzeba będzie jej zanadto pilnować. Skoro tak... to może by tak sprawdzić...
Objęła go niepewnym ruchem poniżej brzucha, niebezpiecznie blisko bioder. Piersi przycisnęła mocniej jeszcze do jego pleców, brodę oparła mu na ramieniu i, zionąc z policzków ogniem obezwładniającego rumieńca, wydukała łamiącym się głosem:
- Ale ja... może nie jestem tak wspaniała jak Pani Irai... ale też potrafiłabym spełnić każde Pana życzenie... - nie śmiała nawet na niego patrzeć. Twarz miała całą czerwoną. - ... Należę do Pana więc... czy to masaż, sprzątanie czy... cokolwiek innego... Zrobię wszystko... - przytuliła się policzkiem do jego szyi - Dlatego... jeśli coś Pana trapi proszę mi powiedzieć... i jeśli mogę temu ulżyć... proszę mi zawsze mówić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caridan
Kocurek
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ambermist
|
Wysłany: Pią 13:59, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zadżal pod jej dotykiem i jakby zmienił się w słup soli. Bał się cokolwiek zrobić by jej nie wystraszyć. Bał się do licha tego co mógłby sam zrobić i jakie to miało by konsekwencje. Tak wiec zamarł niczym solna figura i pobladł wyraźnie. Gdy wtuliła się w niego policzkiem zadrżał ponownie i bladość zastąpił równie efektowny rumieniec.
Powoli obrócił głowę by zerknąć na Mroczną. Minę miał iście ciekawą, przerażenie walczyło mu na twarzy z uśmiechem i całą gamą innych uczuć. Wzrokiem bał się szukać oczu "Neyali" wiec wędrowały wszędzie tylko nie ku jej twarzy, i do diaska naprawdę niechcący, non stop zaczepiały o przytulone do niego piersi, czym jeszcze bardziej się strapił i zarumienił. Zacisnął mocno powieki, na demony, nawet własnym oczom nie mógł już ufać!
Nie otwierając oczu, drżącym głosem, choć starał się by taki nie był i brzmiał normalnie, odpowiedział powoli.
- Ney... alo, już... o tym rozmawialiśmy - Złapał duży haust powietrza. - I ja... to nie tak... ja cie bardzo lub... - Zacisnął jeszcze mocniej powieki i usta, czerwień jego policzków się wzmogła, zdecydowanie i język go zaczął zdradzać! zmienić temat, musi koniecznie go zmienić! - Ja po prostu mam jutro urodziny, nie lubię... ich...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aeiari
Wilczek
Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Mrocznych Elfów
|
Wysłany: Pią 14:14, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Popatrzyła melancholijnym wzrokiem na coś w okolicy jego bioder. Wreszcie nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. A zanim ów śmiech zdążył wydobyć Caridana ze stanu szoku (lub też wpędzić w głębszy) cmoknęła go w policzek i zacieśniła uścisk.
- No i co się tak rumienisz zbereźniku? Neyalki Ci się chce, co?
Zwinnym ruchem, właściwym jej profesji, wysunęła się spod niego i usiadła mu na brzuchu (co swoją drogą zaczynało jej chyba wchodzić w zwyczaj). Uśmiechnęła się do niego paskudnie i bezczelnie złapała dłońmi za pewną bezczelnie zaznaczającą swą obecność część jego ciała.
- Skoro masz jutro urodziny... to mogę podarować Ci parę miłych chwil z Neyalą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caridan
Kocurek
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ambermist
|
Wysłany: Pią 14:37, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Czy można jeszcze bardziej być znieruchomiałym? Przypominać wręcz rzeźbę jedynie? Caridanowi chyba się udało. Lecz choć na zewnątrz przypominał skamieniałego, wewnątrz jego głowy panował chaos. Jeszcze było dobrze jak tylko siadła. Wytrzymał by i jej dłonie które go schwyciły. NIe w takich sytuacjach już bywał... ale...
Neyala ale nie Neyala. Takie podobne ale różne jak, jak dwie krople... i po co u licha wspominał o tych urodzinach. Zawsze miał przez nie kłopoty. Z wyraźnym trudem otworzył usta ale zamiast cokolwiek powiedzieć jedynie zachrypiał niewyraźnie. Spróbował ponownie do tego próbując się odsunąć.
- N...ie... nie tak... - Zacisnął ponownie powieki, nie to się nie działo, jeszcze śni, i to jakiś koszmar! - Nie... tak jak myślisz... - Do tego jego ciało go zdradzało, do licha, sam nie wiedział co zrobić... NIE!
Szarpnął się nagle i poderwał, powodując ze zaskoczona Aeiari wylądowała w wodzie. Przytomności umysłu starczyło mu jedynie na tyle by złapać za ręcznik i nie zważając na nic wybiec z łaźni. Zdecydowanie uciekał jakby goniło go stado Demonów, do tego wygłodniałych i z wielgachnymi widelcami.
W biegu zawiązał ręcznik na biodrach i z impetem wpadł do swojego pokoju. nawet nie sprawdzając dokładnie czy ktoś w nim nie jest zatrzasnął za sobą drzwi i oparł się o nie z zaciśniętymi oczami. Serce waliło mu jak młot a głowa zdawała się kłębowiskiem biegających w rożnych kierunkach i wrzeszczących myśli. Jedna jedynie była wyraźna.
"Tu jest bezpieczny!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neyala
Wilczek
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Mrocznych Elfów
|
Wysłany: Pią 15:01, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tak. Był tam zupełnie bezpieczny. Chwilowo przynajmniej.
Trzeba bowiem przyznać, że miał niezwykłe szczęście. Neyala (ta właściwa) umarłaby zapewne na jego widok (wraz z jego wszystkim szczegółami) gdyby nie fakt, że zrobiła to już wcześniej. Ściślej mówiąc - zasnęła. Bogowie jedni wiedzą chyba co się w tym pokoju po wyjściu Aeiari wydarzyć musiało. Śmiertelnicy dostrzec mogli jedynie rzuconą gdzieś w kąt poduszkę (której pierze solidnie zasłało okolicę), buty i fartuszek (zdecydowanie nie należące do Caridana) umieszczone na komódce wraz z pustą w połowie karafką i przewróconym, sporej wielkości kieliszkiem. Neyala za to, w z nieznanych powodów poluźnionym ubraniu i we wcale kuszącej pozie, leżała sobie na łóżku. Oczy miała nieco zapłakane, nosek odrobinę zaczerwieniony. Poza jednak lekkim zapachem alkoholu od niej bijącym była najnormalniej w świecie nieprzytomna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caridan
Kocurek
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ambermist
|
Wysłany: Pią 15:33, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Otworzył jedno oko i na widok leżącej jęknął. Zaraz jednak otworzył drugie i przyjrzał się uważnie. Nie umknęła mu opróżniona do połowy karafka, ani zdjęty fartuszek. Na smakowitą pozę Neyali wolał nie patrzeć, nie był pewien swojej reakcji..
Powoli odsunął się od drzwi, niepewnie na nie zerknął jakby zaraz przez nie miała wpaść jej siostra. Tym razem już szybko podbiegł prawie do szafy, zatrzymał się jedynie na chwile by wziąć porządnego łyka z karafki, i zaczął w niej grzebać. Nie przejmował się bielizną, spodnie były najważniejsze!
Jako tako uspokojony przez świadomość posiadania na sobie ubrania podszedł do łózka. nachylił się nad mroczną skonfundowany i prawie wbrew sobie uczynił coś nieświadomie. Dobrze nie tak nieświadomie, okazja była zbyt dobra ku temu i widać instynkt Caridanowy tez się odezwał. Pocałował ją mianowicie, w usta.
Zaraz też, przerażony swoim czynem, cofnął się machając rękami jakby sam sobie chciał zaprzeczyć tego co sam uczynił. Odetchnął raz i drugi głęboko próbując wziąć się w garść. W końcu, gdy serce znów zaczęło mu bić normalnie (sprawdził przykładając sobie dłoń) i był pewien ze nie zrobi kolejnego głupstwa (tego nie miał jak sprawdzić), usiadł obok Neyali i delikatnie nią potrząsnął.
- Ney... nic ci nie jest? Ney?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Caridan dnia Pią 15:39, 18 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aeiari
Wilczek
Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Mrocznych Elfów
|
Wysłany: Nie 12:14, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nie zdążył niestety usłyszeć odpowiedzi. Drzwi pokoju nagle otwarły się z hukiem, a w nich stanął Demon. Za oknem wciąż było pochmurno, korytarz z kolei był dobrze oświetlony, więc Aeiari, z gorejącym blaskiem za sobą, sprawiała iście nieziemskie wrażenie. Do tego wściekle błyszczące oczy i połyskujący lekko sztylet, który trzymała w dłoni, doprowadzały do końcowej konkluzji: Demon. Bardzo dokładnie przemoczony demon.
- Zrobię z Ciebie karmę dla keltirów. - mruknął ów wykrzywiając twarz w chorym uśmiechu. I, zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować, skoczył w kierunku łóżka z wyraźnym zamiarem zamiany wszystkiego co żywe w... no cóż... nieżywe.
Mniej więcej ten właśnie moment Neyala wybrała sobie na reakcję na Caridanowe potrząsanie nią. A że refleks miała znakomity w ostatniej sekundzie zdążyła zerwać się i rzucić na Caridana, zakrywając całą sobą przed niechybną śmiercią. Aeiari z kolei, z refleksem nie gorszym, zdołała jakoś w połowie lotu zmienić zamiary z krwiożerczych na (z westchnieniem zawodu) zabawowe, toteż plasnęła tylko mokrym siedzeniem na pościel, resztę impetu zwalając na siostrę, która zmuszona bezlitosnymi siłami natury przywarła do Caridana jeszcze bardziej. A że Los tak chciał zapewne (czy może inna równie władna instancja) przywarła (zupełnym przypadkiem) ustami do jego ust.
I tak oto czas się na chwilę zatrzymał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|
|