Wilcza Rodzina
FAQ
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Szukaj
Forum Wilcza Rodzina Strona Główna
->
Ksiega Gości
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Wilki w WoW
----------------
Wilcze Prawa
Tablica Ogłoszeń
Wilki w WoW
Wilcze Komnaty
Ciepłe Źródła
Wspólna Sala
Rekrutacja
Przedsionek Wilczej Jaskini
----------------
Wilcze Prawa
Ksiega Gości
Wspólna Sala
----------------
Podróże
Nieobecności
Zadania
Wilcze Komnaty
----------------
Tablica ogłoszeń
Korytarz Komnat
Wilcze Komnaty
Komnaty opustoszałe
Biblioteka i Archiwum
----------------
Biblioteka Wilczej Rodziny
Archiwum
Ciepłe Źródła
----------------
Wilcze Pogaduszki
Wilcze tropy
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Veryne
Wysłany: Nie 10:53, 03 Sie 2008
Temat postu:
Elfka rozejrzała się jeszcze raz omiatając wszystko i wszystkich wzrokiem. Shurp i Shurp od razu wbili się w jej wzrok, ta na ten widok uśmiechnęła się i skinęła im głową. Derklin w oddali ciągnął masywny kufer, kobieta tylko pokręciła lekko głową na ten widok.
-
Widzę, że moce telepatyczne nad wyraz wysokie, że tak prędko wszyscy do pustej jaskini zawitali.
Spojrzała na odchodzącego Caridana i tylko szepnęła do siebie cicho...
-
Greydara nie widziałam dłużej niż... No cóż... Do zobaczenia na szlaku, w pełnym rynsztunku...
Odwróciła się szybko i równie zwinnie schowała miecze do skórzanych pochew. Tylko głuche dzwonienie obijających się ostrzy o stalowe części zbroi wypełniało ciche pomieszczenie...
Shurp
Wysłany: Pią 8:23, 01 Sie 2008
Temat postu:
Orkowie pojawili się w progu jaskini. Spojrzeli po zebranych, ich mina zdradzała że byli wyraźnie zaskoczeni. Podrapali się po głowie.
- Witajcie... - powiedzieli cicho - Cóż to za spotkanie? I dlaczego nikt nas nie powiadomił?
Przyglądnęli się mrocznej.
- Przecież to... Ver! - wyglądali na uradowanych - Kogo jak kogo, ale Ciebie to się nie spodziewaliśmy ujrzeć.
Uśmiechnęli się ciepło do mrocznej.
- Ale co Ty tutaj robisz? - zwrócili się do mrocznej.
Weszli wgłąb sali.
- Jak zwykle o spotkaniach dowiadujemy się na końcu... - mruknęli pod nosem.
Derklin
Wysłany: Pią 8:16, 01 Sie 2008
Temat postu:
Nie odwracając się ani nie przerywając odpowiedział.
- Swój dobytek. - Sapnął z wysiłki i dodał jeszcze. - Sam w sobie to może nie aż tak ciężki, ale doliczyć trzeba skrzynię.
Lomin
Wysłany: Pią 1:48, 01 Sie 2008
Temat postu:
- Cant, wiesz dobrze, że Tobie nigdy nie odmawiam. - uśmiechnęła się szeroko - Zresztą od dawna chciałam tu zajrzeć, ale jakoś odwagi mi brakło.
Mroczna oparła głowę na jego ramieniu i wsłuchała się w rozmowę. Dopiero potworny hałas dobiegający z korytarza skierował jej wzrok na siłującego się z kufrem Derklina. Przez długą chwilę wahała się czy przeszkadzać mu w zmaganiach. Jej ciekawość w końcu zwyciężyła.
- Derk - zaczęła niepewnie - A cóż ty tam w tej skrzyni masz, że ona taka ciężka? - spytała nie ukrywając zainteresowania.
Jej głowa nadal spoczywała na ramieniu Canta, a wzrok zawieszony na wilkołaku oczekiwał odpowiedzi.
Cantanos
Wysłany: Pią 1:39, 01 Sie 2008
Temat postu:
Z lekkim rozbawieniem przysłuchiwał się krótkiej wymianie zdań między Varyne i Caridanem, wyraz twarzy miał lekko nieobecny, jakby go to wszystko nie dotyczyło - Veryne, sądzę że wyrażenie "byłe wilki" jest tu nieco nie na miejscu - zauważył, po czym spojrzał w korytarz gdzie zniknął Caridan - chociaż... - westchnął cicho i urwał.
Wtem spostrzegł nowo przybyłą i uśmiechnął się do niej ciepło. Stanął za Lomi, objął ją i złączył dłonie na jej brzuchu - Jesteś już skarbie, myślałem że nie przyjdziesz - rzekł do niej cicho. Z krzywym uśmiechem przyglądał się poczynaniom Derklina.
Derklin
Wysłany: Czw 23:15, 31 Lip 2008
Temat postu:
Ciągnął skrzynię ze swojej komnaty robiąc przy ogromny hałas. Niestety wszystkie korytarze zbiegały się w głównej sali więc musiał i przez nią przejść. Wciągnął potężny kufer za rączkę, cały czas posuwając się tyłem. Mimo głośnej rozmowy wydawał się nie zwracać na nikogo uwagi. Hałasował dalej jakby to co się działo nie dotyczyło jego.
Vaendeane
Wysłany: Czw 23:04, 31 Lip 2008
Temat postu:
Vaen przyglądała się całej sytuacji z krzywym uśmiechem, który w końcu rozpłynął się zupełnie. Poczuła się nagle strasznie zmęczona. Jej włosy zaczęły zmieniać kolor, jak zawsze, kiedy przestawała się kontrolować. Tym razem przybrały szarą barwę. Zagryzła wargę i sięgnęła do torby po zwój ucieczki.
-Bywajcie- szepnęła i wymówiła inkantację. Jej postać niemal natychmiast rozpłynęła się w powietrzu.
Hassandil
Wysłany: Czw 22:57, 31 Lip 2008
Temat postu:
Al'doer...Dalninil - Powiedział nepewnie spoglądając to na Veryne to na Caridana - Usstan tlun Hassandil, yugho thalra ulu dos... - odwrócił wzrok na ułamek sekundy na Mroczną po czym znów zaczał patrzeć to na Veryne to zaź na tunel do którego wszedł Caridan.
- Emm.. Veryne...? - zatrzymał wzrok na Kobiecie.
Lomin
Wysłany: Czw 22:46, 31 Lip 2008
Temat postu:
Mroczna powoli zmierzała w stronę jaskini. Wspominała krótki, aczkolwiek wspaniały pobyt w Wilczej Rodzinie. Po cichu liczyła, że może kogoś jeszcze tu zastanie. Nie myliła się. Przywitał ją gwar, z którego nie potrafiła jednak wyłowić poszczególnych słów, ani rozpoznać głosów. Powoli weszła do głównej izby. Czuła się niepewnie, drżały jej ręce. Jej oczy błysnęły, gdy zobaczyła jak wiele osób dane jej było tu spotkać.
- Witajcie - skinęła wszystkim na powitanie i niemal natychmiast podeszła do Cantanosa - Nie chcę wam w słowo wchodzić ale dostrzegłam twarz której nie znam - spojrzała na mrocznego elfa - Dlatego podług zasad grzeczności winnam się przedstawić. Lomin z domu Estel, tancerka ostrzy - skłoniła się, po czym zamilkła by przysłuchiwać się rozmowie.
Caridan
Wysłany: Czw 22:11, 31 Lip 2008
Temat postu:
-Odpoczynkiem? A tak... od kilku dni odpoczywam... mam chyba prawo? a Wilki? pod opieką Greydara ostały... Ja też mam prawo do wytchnienia! Widzę że nie wolno mi było zrobić tego co wszyscy uczynili...
Spojrzał po zebranych.
-I jak widać niektórzy wrócili... a inni nie... Walczyłem póki miałem siły...
Wymamrotał coś niewyraźnie i ruszył z powrotem do komnaty z chmurną miną>
Veryne
Wysłany: Czw 22:03, 31 Lip 2008
Temat postu:
Otwarła szerzej oczy widząc wychylającego się zza rogu Caridana. Parsknęła tylko cicho na jego słowa i szybko odpowiedziała:
-
Okazję? Czy we wszystkim musisz mieć okazję do picia wina? Nie widzę najmniejszego sensu by sięgać po butelkę, chyba, że faktycznie okazją nazywasz biesiadę nad trupem Wilka...
Stuknęła szpicem stalowego buta o ziemię, aż odprysnął rąbek skały wraz z pyłem.
-
Caridanie, nie przesadzasz? Przyszłam się spytać jak dotrzymałeś obietnicy utrzymania, już niewiecznej Wilczej Rodziny, kiedy to odchodziłam w daleki świat. Widzę, jednak, że zmęczony jesteś, na ziewanie Cię bierze
- zamilkła na parę chwil ale widząc, że wszyscy zwrócili uwagę na Caridana, dodała cicho -
Powinieneś się wyspać, zmęczyłeś się odpoczynkiem
- jej twarz wyraźnie posmutniała.
Caridan
Wysłany: Czw 21:26, 31 Lip 2008
Temat postu:
Powoli wychylił się z komnaty i rozejrzał rozespany. Takiego tłumku dawno w jaskini nie widział. W końcu dostrzegł i Veryne
-ooo... Ver! Witaj w skromnych progach jaskini!
Przyjrzał się zgromadzonym i ziewnął potężnie.
- Naprawdę miło was wszystkich widzieć... Erienie... masz może wino? Wypadało by opić okazję!
Veryne
Wysłany: Czw 19:54, 31 Lip 2008
Temat postu:
Kobieta uśmiechnęła się szeroko, gdy tylko zobaczyła Cantanosa. Również jak on założyła ręce, raczej w przyjacielskim geście niż obraźliwym. Mrugnęła do Cantanosa okiem.
-
A tak, starzy, starzy, mowa tu o mężczyznach. Kobiety niczym wieczne istoty prawie się nie zmieniły.
Uniosła kąciki ust i ruchem głowy odrzuciła zgrabnie długie włosy do tyłu.
-
Mam nadzieję, że parę... byłych Wilków jeszcze się tu zjawi. Może Shurp i... Shurp. A może Alesinka i Kajdan zwany Kajdahem? Co z Orrorem? Zeachiel? Ithil? Caridan?!
Rozłożyła dłonie i otwarła szerzej oczy.
Cantanos
Wysłany: Czw 19:09, 31 Lip 2008
Temat postu:
Po niedokończonej poprzedniego dnia rozmowie z Hassandilem wiedział, a raczej czuł gdzie może go znaleźć. Żwawym krokiem podążał ku jaskini, przypominając sobie wczorajsze słowa Hassa. Wszedł do jaskini nie spodziewając się szybko napotkać tego kogo szukał. Jakie było jego zdziwienie, kiedy osiągnąwszy główną komnatę napotkał całą grupę osób. Zamarł na moment z pół otwartymi ustami i zdziwieniem w oczach, zaraz jednak na twarz wpełzł mu krzywy uśmieszek.
-No proszę... Kogo my tu mamy... - wyszczerzył do nich drobne kły - Organizujecie zlot starych wilczurów i nawet nikt nie raczył mnie powiadomić? Nieładnie... - pokręcił głową śmiejąc się cicho - Dobrze Was widzieć, szczególnie Ciebie Ver - skłonił się lekko Veryne - i Ciebie Hass. Co to za schadzka? - oparł się ramieniem o ścianę jaskini, założył ręce czekając odpowiedzi.
Hassandil
Wysłany: Czw 19:00, 31 Lip 2008
Temat postu:
- Tak wiem Veryne, że miałaś męża, mimo zamknięcia w mej wieży i nieubłaganego snu, niektórym osobą udało się przesłąć mi pewne wiadomości - uniósł lekko kąciki ust, po chwili przeniósł wzrok na czarodziejkę
- To jest Vaendeane, Vaendeane, to jest Veryne - przeniósł wzrok z powrotem na Veryne.
- nie widzę herbu wilczej rodziny na jej szacie mimo to należy do wilczego klanu... z tego co mi wiadomo nazywa się Klan Żelaznego Wilka... dobrzę prawię Vaendeane? - rzekł do kobiety lekko nieobencym głosem dotykając mały magicznie zaprzeczętowany flakonik wiszący na jego szyji.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Elveron phpBB theme/template by
Ulf Frisk
and
Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin