Autor Wiadomość
Isandor
PostWysłany: Pią 9:22, 08 Cze 2007    Temat postu:

Za rozwścieczonym Erienem rozległo się rytmiczne stukanie okutej podeszwy. Po kilku chwilach zza maga wyłonił się kulejący rycerz z bandażem obwiązanym wokół głowy. Omiótł pomieszczenie wzrokiem i od niechcenia zabezpieczył pistolet skałkowy. Pocągnął nosem i mlasnął cicho.

- Chwile człeka nie ma, a tu juże jakowe..

Poczynił kilka kroków, tak iż obok Eriena się znalazł, po czym spojrzał na maga pytająco.

- Czuć siarke.. palił żeś co ?

Schował skałkowca za pas i kręcąc nosem zerknął po zebranych.

- Krwia mać, ominęło mnie co chyba ?
Cantanos
PostWysłany: Śro 12:24, 06 Cze 2007    Temat postu:

<Przed jaskinią rozległ się ironiczny śmiech>
Erien
PostWysłany: Śro 3:03, 06 Cze 2007    Temat postu:

Wszedł do jaskini rozjuszony ledwo skinąwszy głową Canatanosowi. Szedł przed siebie pewnym krokiem, jego twarz wyglądała wręcz nieznajomo. Zmarszczone brwi, skrzywione z gniewu usta, zmrużone, pełne wściekłości oczy, płomienie tańczące na koniuszkach palców. Wkroczył do komnaty, w której leżały tak zwane "Drowy" i wypowiedział kilka niezrozumiełych słów. Ciała uśpionych "drowów" stanęły w płomieniach i w ciągu kilku sekund pozostał po nich tylko pył. Zlustrowawszy wzrokiem komnatę by upewnić się, że żaden z "drowów" nie pozostawił po sobie choćby skrawka ciała, obrócił się na pięcie i wszedł do głównej sali gdzie siedzieli zdumieni jego najściem (a tym bardziej wściekłą miną) członkowie Wilczej Rodziny oraz ich goście. Stanął prosto a wściekłość nie ustępowała z jego oczu.
-Żadnych "drowów", żadnej Loth tutaj. Jeśli jeszcze raz pojawi się tu ktoś bredzący o jakichś drowach czy innych Loth'ach spotka go ten sam los co tych tam- wskazał dłonią na wyjście z komnaty, z której wciąż unosił się dym.
-Ostrzegam- spojrzał prosto w oczy Wolvertino.
Cantanos
PostWysłany: Pon 13:30, 04 Cze 2007    Temat postu:

<położył dowódcę mrocznych obok jego podkomendnych> Co za bezsens... <mruknął do siebie po czym wyszedł z jaskini i usiadł przed wejściem>
Mirhann
PostWysłany: Nie 21:38, 03 Cze 2007    Temat postu:

Położyła dłoń na ramieniu Cantanosa i skinieniem podziękowała.
-To już nie jest konieczne... zajęłam się jego ranami. - przeniosła wzrok na Derklina i skrzywiła się.
- Mam dość tej farsy, którą nazywasz przesłuchaniem. Ktoś rzucił na niego barierę.. Nie wiedział nic ponad to, co rzekł. Okrucieństwo nie jest żadnym rozwiązaniem. - rzuciła i wyszła z komnaty.
Derklin
PostWysłany: Nie 21:37, 03 Cze 2007    Temat postu:

Paleta moich umiejętności ... przecież ja nawet nie zacząłem dobrze. Penie powiedział co chciał licząc na miękkość waszych serc i miał rację. Po kilku dniach ze mną powiedział by wszystko. A jak nie to znam inne sposoby. <Uśmiechnął sie i podniósł koniuszek ucha z ziemi, zdmuchnął z niego brud a później zjadł.>
Cantanos
PostWysłany: Nie 21:34, 03 Cze 2007    Temat postu:

<Bez słowa podszedł do więźnia, rozwiązał go, podniósł, przerzucił przez ramię i poczoł nieść go w stronę komnaty Mirhan, tak jak kapłanka prosiła>
Mirhann
PostWysłany: Nie 21:28, 03 Cze 2007    Temat postu:

Zacisnęła bezwiednie dłonie.
- Głupie wymówki? Mów sobie co chcesz - rzuciła rozzłoszczona - Nie jestem na tyle naiwna, by sądzić iż ów był ostatnim i tak dalej, lecz najwyraźnij paleta Twych umiejętności "przesłuchiwania" Ush'akal nie była skuteczna odpowiednio. Nic by więcej nie rzekł, choćbyś godzinami go nękał! A i jeśli go tamci zabiją... cóż. Ostawię to bez komentarza. A jeśliś tak chętny, Ush'akal, by upuścić krwi to idź do dziczy, wybij monstra panoszące się. I to niech ulgę sprawi! -rzuciła na koniec, podeszla ze złością w każdym ruchu do nieprzytomnego Mrocznego i krótkim zaklęciem uleczyła wszystkie rany, nie budząc go jednak. Potem schyliła się i podniosła coś z ziemi.
Odwróciła się sztywno i wymijając bez słowa Derklina ruszyła by wyjść z Jaskini.
Na koniec odwróciła się i rzuciła w Derklina małym koniuszkiem ściętego ucha.
- Proszę, trofeum.
Derklin
PostWysłany: Nie 21:20, 03 Cze 2007    Temat postu:

Jesteś na tyle głupia by myśleć że on za tym wszystkim stał? Że ktoś odpowiedzialny za śmierć opiekuna Wolva dał się tak łatwo schwytać i tak szybko nam wszystko powiedział?
<Odwrócił głowę w bok żeby na nikogo nie patrzeć.>
Zmarnowałaś naszą szansę na dowiedzenie się czegoś więcej, więc nie myśl że powstrzymasz mnie tymi swoimi głupimi wymówkami, przed zrobieniem z niego przykładu ...
<Rzucił ostrzem tak że odcięło końcówkę ucha elfa.>
Wymazując im wszystkim pamięć i tak skazałaś ich na śmierć z ręki tych co są nad nimi. Gdyby zginęli z naszej byłby z tego przynajmniej jakiś pożytek.
Mirhann
PostWysłany: Nie 20:02, 03 Cze 2007    Temat postu:

Po raz pierwszy nieco się zirytowawszy, podeszła znów do dowódcy napastników, zdjęła rękawiczkę i przyłożyła ją do czoła jego. Drgnęła raz, potem wyszeptała bezgłośnie coś i odjęła dłoń. Odetchnęła głęboko i patrzyła, jak głowa mrocznego opadła bezwiednie. Odwróciła się ku Derklinowi.
- Umysł zamglony zapomnieniem na to na co powienien. Na jakiekolwiek wzmianki o Wolvertinie bądź kuli zareaguje jedynie śmiechem... Nie jest już szkodliwy wogóle - stoi sztywno, nałożyła rękawicę. Jej rozszerzone renice pulsowały miarowo po niedawnym Kontakcie. - Bedę wdzięczna, jeśli przyniesiecie go do mej komnaty, bym zajęła się jego ranami, jeśli nie - to i tak zrobię to tutaj.
Derklin
PostWysłany: Nie 19:45, 03 Cze 2007    Temat postu:

<Stał spokojnie i wydłubywał sobie ostrzem brud spod paznokci. Uśmiechnął sie cicho na słowa Wolva.>
Ja mam tylko jedno pytanie ...
Jak długo ma umierać? <Obrócił ostrze w palcach, skierował je w stronę "swojej zabawki" i uśmiechnął się radośnie.>
Mirhann
PostWysłany: Nie 19:45, 03 Cze 2007    Temat postu:

Westchnęła cicho, potem odsunęła się od dowódcy napastników.
- Skoro wiemy po co przyszedł i skoro najwyraźniej to on za wszystkim stoi, nie lepiej by i jego mgłą zapomnienia otoczyć? Pernamentnie, do pewnego momentu? - zapytała cicho najbliżej stojących, by nie usłyszał ją dowódca.
Wolvertino
PostWysłany: Nie 19:18, 03 Cze 2007    Temat postu:

Nic Ci nie powiem. Tej kuli nie dostanie nikt! Ani moi wrogowie ani przyjaciele! Czy ty wogóle wiesz co by się mogło stać gdyby ktoś nieodpowiedzialny zaczął się nią bawić?

Derklinie, jeśli możesz, wybij temu osobnikowi z głowy zapraszanie swoich przyjaciół... <spojrzał wrogo na ,,czarny charakter">
Laverol
PostWysłany: Nie 19:17, 03 Cze 2007    Temat postu:

Wiesz Panie Mroczny, myślę że to by nie było najbardziej inteligentne posunięcie. Patrząc na ilość wilków w jaskini chyba będziecie mieli nikłe szanse...
W czarnym płaszczu osobni
PostWysłany: Nie 19:15, 03 Cze 2007    Temat postu:

<Uśmiechnął się przez łzy w stronę Derklina> Myślisz że tak łatwo mnie złamać? <Gdy popatrzył na mroczniaka stojącego nad nim, kiwnął lekko głową> No więc dobrze myślisz... Chodzi o to... <spojrzał na Wolvertino> o to... że elf wie gdzie znajduje się kula podróżowania w czasie ponieważ jest to kula jego nauczyciela z młodości. Chyba nie myślisz elfie że od tak smok zaatakował tego starca. Poprostu drowy myślały, że będzie miał ją przy sobie... ale nie. Starzec był sprytny i ją gdzieś schował... Ehhh... gdybym to lepiej przemyślał to napewno kula była by już w moich rękach. A teraz co? Ty jesteś jedyną osobą, która wie o jej położeniu i właśnie dla tego cię porwałem, a raczej porwaliśmy. No więc powiesz mi grzecznie gdzie jest ta kula czy moje drowy mają tu przyjść i to z Ciebie wyciągnąć siłą a przy okazji zrobić krzywdę twoim przyjaciołom?

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group